Dbanie o Geksa



MiQilion - 08-14-2009 11:54
Dbanie o Geksa
  Elo!

Wczoraj kupiłem nowego młodziutkiego (ok. 4 miesiące) Geksa lamparciego. Nie jest to mój pierwszy gekon. Pare dniu temu zdechł mi pierwszy który miał 3 lata. Wypadła mu kloaka i niestety nie dało się go uratować.
Dlatego po śmierci 1 geksa, chcę być dobrym hodowcą. 1 geks najadł się piasku który przyklejał się do świerszy. Więc dla nowego geksa kupiłem nowy piasek i na ten piasek nasypałem dużego żwirku (wielkości paznokcia). Wszystkie elementy terrarium (oprócz piasku) zalałem wrzątkiem ponieważ kupowałem nowego geksa (a miałem w tym terrarium starego). Geks jest 2 dzień w terrarium. Staram się do niego nie zaglądać i nie wyjmuje go ponieważ dopiero musi się przyzwyczaić co jest oczywiste. A i geks ma anty-krzywicową lampkę. I teraz mam do was pare pytań :

1) Czy powinienem kupować jakieś witaminy? Jeśli tak to jakie i jak je podawać?

2) Czy urozmaicać mu często pokarm? Zazwyczaj kupowałem dla starego geksa świerszcze i mączniaki, czy dla nowego geksa kupować mączniaki? Aktualnie ma pare świerszczy (małych).

3) Geks jest młody i troche strachliwy. Za ile dni powinienem zaczynać go oswajać i jak?




Pituophis - 08-14-2009 14:52
Jaki? Gekon lamparci? Nie ma takiego gatunku, jest eublefar lamparci. (Eublepharis macularius).

Jeśli eublefar podrośnie i połknie gruby kamień, tym bardziej się zapcha. Przy gatunkach podłożożernych spisuje się ubity piasek z gliną, ręczniki papierowe, albo proso.



Fuiniheru - 08-14-2009 22:24
Hej,

to tak wracając do pytań, poza systematyką :)

1) witaminy- możesz kupić drogie, gotowe suplementy diety, które zapene niejedni Ci doradzą. Ja proponuję kupić zakraplacz i Kubusia (np. marchew z bananem). Rozcieńcz Kubusia, wciągnij zakraplaczem. Naciśnij zakraplacz tak, aby kropelka znalazła się na pysku geka, gek powinien automatycznie zlizać "te paskudztwo z głowy" i się w nim na tyle posmakować, że samemu dawkujesz kolejną kropelkę, czekasz aż ją zliże (ciągle trzymasz zakraplacz przy pysku gada). Mój martwy już gek (kanaryjski dzikus), którego nie dałem rady odratować pił co jakiś czas cały zakraplacz. Teraz mam młodą agamę brodatą i potrafi wtłoczyć w siebie dwa zakraplacze (a zapewne i więcej, bo nie daję więcej jak dwa). Poza tym możesz robić lizawki albo pseudolizawki. Lizawka- kawałek pomarańcza z miodem, pseudo~ - sam pomarańcz (lekko nagnieciony, by puścił soki). Gad spragniony chętnie będzie spijał sok delektując się przy tym słodyczą soku :) Stąd witaminy, pełnowartościowe a nie suplement- syf, którego ponad 50% i tak jest wydalane po wcgłonięciu w stanowczej większości wypadków.

2) Jak najbardziej urozmaić dietę! Nie wiem czemu, ale większość posiadaczy zwierząt/ hodowców twardo karmi monotonicznie jednym pokarmem, a przecież zwierzę ma w warunkach naturalnych wybór czy możliwość urozmaicenia diety. Tak jak pies je trawę dla zdrowia, bo wilki jedzą szałwię a nie szczotkują zęby jakimś badziewiem z zoologa... Daj świerszcza (najlepiej z dobrze prowadzonej karmówki, gdzie karmi się dobrym żarciem- warzywami, owocami itp.), daj mącznika (rzadko, bo tuczy). Wystrzegaj się drewnojadów (tylko tuczy, zero pożywności). Urozmaić dietę nawet patyczakiem ;) Dosłownie. Karaczany dobieraj zgodnie z rozmiarami pyska zwierza, tzn., aby był mniejszy od pyska (automatycznie karaczan nie bedzie taki twardy. Pamiętaj, że jaszczurki łatwo gubią zęby przy źle dobranym pokarmie, o czym nieliczni mają w ogóle świadomość. Idź na łąkę i złap jakiegoś szarańczaka. Tak wiem, bla bla... Owady z odłowu mogą być zainfekowane. ZAPEWNIAM NINIEJSZYM PAŃSTWA, że mając świerszcze od anonimowego hodowcy prędzej zniszczycie zwierza, gdyż świerszcze mogą być prowadzone w kompletnie zagrzybiałym pojemniku, nie sprzątanym nigdy itd. A w naturze konik polny sobie nie pozwoli na życie w syfie. Co innego muchy, których fakt odradzam, chyba, że kupisz larwy w wędkarskim i od biedy pokarmisz wyhodowanymi muchami (NIGDY NIE KARM CZERWIAMI!!! ZANIM ZOSTANĄ ONE BOWIEM STRAWIONE, BĘDĄ PEŁZAĆ PO UKŁADZIE POKARMOWYM GADA!!!). Tak czy owak, muchy w ostateczności. No i wiadomo żadnych os, pszczół, pluskwiaków różnoskrzydłych, które mogłyby zadać dotkliwy ból i doprowadzić do opuchlizny w wyniku ukłucia.

3) Nie odpowiem, bo nie mam w tym doświadczenia. Lecz szybko się do tego nie zabieraj póki co. Gek musi się zaadoptować psychicznie do nowego lokum.

P.S. Na czym opieracie swą wiedzę terrarystyczną? Na jakich danych? Na hasłach ze stron amatorskich, profesjonalnych czy z baz danych aktualnej systematyki organizmów zywych?



Pituophis - 08-14-2009 22:49
Eublefary nie są jaszczurkami owocożernymi.

Ja opieram swoją wiedzę głównie na aktualnej literaturze i publikacjach.




Fuiniheru - 08-14-2009 22:53
Wiem, że nie są owocożerne. I co z tego? Sądzisz, że w naturze jakiekolwiek zwierzę nieowocożerne pogardzi "mokrym" owocem, gdy je przysuszy? Oczywiście, że nie. Będą automatycznie szukać, lizać. Albo kopać ziemię i lizać wilgotną glebę, albo korzystając z innych opcji. I ten fakt właśnie wykorzystuje się stosując lizawki... Tak obrazując Ci to- widziałeś kiedyś modliszkę jedzącą banana lub jabłko? Ja tak ;]



Asia Winkler - 08-14-2009 23:39
Jedzącą to trochę za dużo powiedziane :) Żadna modliszka nie złapie banana tak jak owada i nie zacznie go jeść. "Podgryzają" owoce tylko ze względu na wilgoć w nich zawartych. Lecz chyba o to właśnie Ci chodziło?

Edit: Ach i chciałam dodać, że pszczoły to rewelacyjny pokarm, o ile usunie się żądło i odetnie głowę.



Łukasz Stańczyk - 08-14-2009 23:59
jOczyściłem wątek z postów na temat systematyki. Temat jest o czymś innym. Jeśli chcecie podyskutować o sprawach związanych z nazewnictwe to zapraszam tu: http://www.forum.dracomagazyn.pl/showthread.php?t=1078



Fuiniheru - 08-15-2009 00:14
Cytat:
Jedzącą to trochę za dużo powiedziane :) Żadna modliszka nie złapie banana tak jak owada i nie zacznie go jeść. "Podgryzają" owoce tylko ze względu na wilgoć w nich zawartych. Lecz chyba o to właśnie Ci chodziło?

Edit: Ach i chciałam dodać, że pszczoły to rewelacyjny pokarm, o ile usunie się żądło i odetnie głowę.
Jedzą a "podgryzają"- wdg mnie to samo. Skoro "podgryzają", to jedzą zarazem. Jedyną różnicą jest przeznaczenie "spożywania". Tak jak jednoznacznie sądzimy- dla wigoci weń zawartych, nie polując oczywiście na owoc.

Zgadzam się co do pszczół, szczególnie kastę robotnic zbieraczek :) Ja swojej agamie niedawno wpakowałem jednego dnia królowe mrówek Lasius niger w liczbie jakoś 30... Tak dla urozmaicenia i podtuczenia a przy okazji wyszliśmy na dwór, więc łykneła naturalnie generowanego UVB :)



Pituophis - 08-15-2009 01:00
Nic mi nie wiadomo o lizaniu czy zjadaniu owoców przez eublefary w naturze, ale wątpię, aby to robiły. P o pierwsze, dostępność takiego pokarmu jest nikła i nawet wszystkożerne pustynne gatunki jedzą liście, sukulenty, kwiaty, a owoce sporadycznie bo ich po prostu nie znajdują. Po drugie - eublefary są "pustynne w inny sposób" niż gatunki dzienne. Wbrew pozorom wyszukują całkiem wilgotne i chłodne mikrosiedliska, są aktywne nocą. Ich optimum termiczne jest niższe a podatność na odwodnienie znacznie większa. One nie muszą poszukiwać wody w roślinach bo mają jej pod dostatkiem. Ich sposób życia i preferowane temperatury wykluczają roślinożerność.

Banany i pomarańcze to kontrowersyjny pokarm nawet w diecie typowych roślinożernych gadów. Przypuszczalnie strawność i przyswajalność przez jaszczurki owadożerne tego typu urozmaiceń jest żadna, ew. wykorzystają cukry. Kto wie, czy im to nie szkodzi (skoro kota można chlebem uśmiercić...). Być może z braku wody eublefar wypije sok... albo rosół czy mleko, tylko po co mu to dawać?

Myślę, że lepszym pomysłem będzie nakarmienie owocami karmówki, a nie eublefarów.



Fuiniheru - 08-15-2009 06:10
Hmmm...

Agamy brodate, błotne, Lacertidae, Podarcis, bazyliszki, geki... nigdy nie zdechły z lizania pomarańczy, pomarańczy z miodem, śliwek itd. itp. A się trochę na to napatrzyłem już i dalej patrzę...

Jasne, że najlepiej mieć dobrze prowadzoną karmówkę. Tak też napisałem wcześniej. Wiesz, gdyby im szkodziły cukry, to byłby to cud debilizmu natury, no ale jak gdyby... BTW odnosząc się do kwiatów- ta sama zasada, co z owocami ;) z tym, że w przeciwieństwie do pomarańczy choćby nie są aż tak "upłynnione"... Poza tym zestawiam owoce z suplementami... gdzie owoc wygrywa. Bo nawet jeśli pryska się pomarańcze, to nigdy nie zjesz tego "pryskadła", bo po prostu owoce nie będą dopuszczone do obrotu a skórką pomarańczy to nikogo się nie karmi... No, ale oki. Taka moja rada ogólna- stosujcie trochę więcej natury i urozmaiceń... zaoszczędzicie pieniędzy na suplementach i wątroby zwierzakowi, bo nie znam jeszcze jaszczurki żadnej, która idzie do lewej norki od prawej i prosi Goździkową o witaminę D3+A czy o kompleks witamin B ;] Ja wolę dać owoc i rzeczywiście zakraplaczem napoić gada rozcieńczonym kubusiem (np. marchew + banan-> m.in. wit.A, Mg, tryptofan(!)) niż trzaskać tablety...



MiQilion - 08-15-2009 08:38
Skoro Gekon ma 4 miechy to czy jest sens kupować mu patyczaki albo karaczany?



Pituophis - 08-15-2009 10:23
Małe tak. Teraz możesz też iść na łąkę i nałapać najwartościowszego pokarmu - koników polnych, ciem, itp. Ważne, żeby taki pokarm zdobywać w miejscach oddalonych od dróg, oprysków.

Wszystkie wymienione gatunki są naturalnie wszystkożerne. Warto zauważyć, że nocne wszystkożerne gekony dozywiaja sie głównie nektarem, pyłkiem, rzadziej bardzo słodkimi owocami - wykorzystują głównie cukier.
Eublefary zaś w ogóle nie korzystają z takiego pokarmu, nic o tym nie wiadomo.

Ważne jest też uzypełnianie diety co kilka dni wapniem, ważniejsze to niż witaminy, z których przy urozmaiconym żywieniu niemal zupełnie można zrezygnować. Spisuje się starta sepia, którą posypuje się owada co kilka dni, a niektóre eublefary pobierają ją wprost z miski.



Spirit - 08-15-2009 12:40
Ja osobiście karmie gekony tylko mącznikami plus co jakiś czas coś innego ( jakiś mol świerszcz ) i gekony rosną, tyją i nie ma żadnych problemów. Owoców ani soków nigdy nie próbowałem i chyba nie będę gdyż jakoś nie jestem do nich przekonany przy tym akurat gatunku. Mączniki co drugi trzeci dzień posypuje mieszanka reptivive + sepia i wszystko jak na razie jest ok i nie narzekam.

Co do pytania o oswajanie
najlepiej poczekać ok tydzień ( do momentu gdy gekon jak będziesz patrzył na zbiornik i się zbliżał nie będzie uciekać) i wtedy można zaczynać.

Jeszcze jedno co do podłożą. najlepiej jeśli podajesz mączniki to dawać je w misce wtedy nic sie do nich nie będzie przyklejać i się nie rozpełzną po całym terrarium.

pozdrawiam Maciek



Keplianica - 08-15-2009 19:18
Żadnych owoców w diecie lamparcich nie powinno sie stosować. Koniec kropka. Cytrusów ani jabłek juz w szczególności. Kwasy owocowe maja dużo niższe pH niż sie co poniektórym wydaje i są szkodliwe dla śluzówki organizmów nie rpzyzwyczajonych do takiego pokarmu. Urozmaicaimy pokarm gekonów poprzez zmiane typu karmówki i poprzez POKARM JAKI DOSTAJE SAMA KARMÓWKA! (i podając suplementy)
Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której gekon lamparci (i bedę sie trzymać słowa GEKON) wspina sie na kaktusy żeby wylizywać nektar.

Jeszcze pewna rada: nie dawaj gekonowi żadnego podłoża w którego skład wchodzi piach. Skoro poprzedni gekon umarł przez zaczopowanie, to oznacza że notorycznie musiał jeść piach w dużych ilościach (a nie tylko przyklejony do świerszcza). Lamparty jedzą piach jeżeli coś im nie pasuje w terrarium- jeżeli bedziesz trzymać go w taki sam sposób jak poprzednika, istnieje szansa że też zacznie jeść piach i też moze skończyć się to tragicznie.

.



Pituophis - 08-16-2009 00:58
W naturalnym środowisku eublefarów lamparcich kaktusy nie występują (chyba, że jako introdukowane ) :)



Fuiniheru - 08-16-2009 03:56
Najlepsza jest dobrze prowadzona karmówka.
Nakarmić świerszcze a ok. 20 minut później je podać... Suplementy- szajs. Tak dla ludzi, jak dla zwierząt. Owoce- niekoniecznie cytrusy (i nie jabłka -_-)- na tak... Tu nie chodzi o wyobrażanie, tylko o hodowlę. Nigdy dom nie będzie pustynią, lasem deczczowym czy krą z Grenlandii... Jesli miałbym wybrać suplementy kontra rozcieńczony sok z marchwi- wybieram drugie. Na pewno mniej zawala wątrobę, a jeśli nawet zastosuje się "dobre" i "przyjazne" kompleksy syntetyków, to i tak witaminki z soku się wchłoną lepiej lub szybciej. "Koniec kropka"



MiQilion - 08-16-2009 09:18
Słuchajcie to nie jest temat do sprzeczania się. Już wszystko wiem pozatym "eublefar" już się zaczoł przyzwyczajać co nowego terytorium. Łykną pare świerszczy i jak narazie dobrze wyglada. A jeśli chodzi o podłoże na piasek dałem żwirek wielkości paznokci, aby nie połykał piasku.



Pituophis - 08-16-2009 13:14
Skąd ta pewność, że owadożerna jaszczurka przyswoi coś z marchwi?



Fuiniheru - 08-16-2009 15:24
Bo owadożerna jaszcurka je np. świerszcza, który zjadł marchew wchłaniając jej składniki tym samym. Wielokrotnie karmi się karmówką bepośrednio po nakarmieniu jej (więc orgaznim nie zdąży jeszcze na dobrą sprawę zmetabolizować pobranych składników).To jedna ze szkół postępowania. Inna mówi o odczekaniu 20-30 minut od podania jedzenia karmówce. Ja jak zobacze tylko, że świerszcze najedzą się płatkami proteinowo- witaminowymi dla ryb, wytrząsam je w wapnie i podaję. Poza tym to nie jest mój "pionierski pomysł". To logiczne przemyślenie i nauka pobrana u kogoś, kto hodował mnóstwo gatunków zwierząt, hoduje i hodować będzie a przy tym zna od lat ludzi hodowlą się zajmujących...



Keplianica - 08-17-2009 14:53
Jeśli chodzi o "naturalność" takiego a nie innego karmienia, to mimo wszystko warto jednak postarać się o jak najbardziej zbliżone do naturalnych warunki- na tym polega wszak terrarystyka- na probie odwzorowania środowiska naturalnego. Długość jelita zwierzt stricte owadożernych wskazuje na to, że mają one problemy z wykorzystaniem wartości odżywczych zawartych w roślinach- po prostu nie są w stanie ich wydobyć. Za to rośliny z przewodów pokarmowych, nadtrawione przez enzymy roślinożerców to co innego...

Nie kwestionuję twojej wiedzy, ani tego że lamparcie dobrze rosną na marchewce czy nawet na jabłku: "lamparci zniesie wszystko" do takiego ostatnio dochodzę wniosku, widząc jak jałowy, tłusty, mało zróznicowany pokarm jest w stanie E. macularius wykorzystać i wyglądać pięknie. Są jednak gatunki, dla których "diety" sprawdzajace się u lamparcich i podobnie wytrzymałych gatunkow, typu "mącznik + suplement" albo świerszcz + pomarańcz są zabójcze (Nephrurus, Uroplatus).

"Gutload" czyli pasienie karmówki jest najbardziej racjonalne 2-3h przed skarmieniem, poza tym do regularnej paszy dla karmówki (oprócz samych otrąb!) warto dodać wysokobiałkowych i naturalnie zawierajacych witaminy dodatków: drożdzy (foliany, wit z grupy B), zarodków pszennych (wapń, kwas pantotenowy, tiamina, magnez, selen), śrut zbożowych, kredy paszowej. Takie mixy już od jakiegoś czasu i cała karmówka wygląda lepiej- nic nie pada przed imago, praktycznie nie ma kanibalizmu. Trudniej zaobserwować jakieś pozytywne zmiany u gadów, jedzących taki pokarm, jedyne na czym można się oprzeć to badania suchej masy karmówki hodowanej na róznych paszach...



Fuiniheru - 08-18-2009 01:33
Tzn. ja mówię o jabłku czy rozcienczonym "Kubusiu" jako regularnie podawanym, aczkolwiek w pewnych odstępach czasowych, źródle witamin i innych związków chemicznych- istotnych dla dobrego rozwoju. Rzeczywiście sposób prowadzenia karmówki, o którym wspominasz, tzn. samodzielnie tworzone "pasze" dla świerszczy to sposób bardzo dobry na zapobieganie kanibalizmowi wśród owadów a także tak odkarmione świerszcze stanowią "idealny" pokarm. :)

Jeszcze może a propos lampartów. Z tego, co wiem, to starsze geki w szczególności gromadzą zapasy tłuszczu na wypadek pogorszenia warunków dostępu do pożywienia, aby w razie W mieć natychmiastowy dostęp do rezerw energetycznych. I powiem Wam, że pierwszy raz w życiu parę miesięcy temu widziałem geka- lamparta w zoologu (w Zielonej Górze) o ogonie- typu szpilka (rzekłbym skóra naciągnięta na kręgi ogonowe), zmizerniałego, apatycznego, bez życia w oczach wręcz. Podczas kolejnej mej wizyty w sklepie nie było go już. Raczej nikt go nie kupił, choćby ze wzgledu na cenę... Generalnie jest to największy zoolog w Zielonej, pretendujący czy też raczej mogący pretendować do najlepszego zoologa w mieście i rzeczywiście bez poblemu osiągnąłby niezły poziom. Jest jedno ale. Pracownicy. A raczej pracownice. Patrząc na to, co one "wyprawiają" (w sensie jakie warunki zapewniają) z gadami, rybami czy okresowo pojawiającymi się owadami... Nie jeden raz mnie zalało krwią. Biedny skalar walczący z silnym prądem skierowanym na niego, młody legwan z białą i niebieską żarówką (gdzie UVb?)... Pierwszy raz tam zobaczyłem larwę mączniaka- czarną i wysuszoną na wiór... Dwa małe kameleony w bardzo wysokim terrarium karmione mączniakami śmigającymi po dnie (spoko nie zakopią się nigdy w dwumilimetrowej warstwie wiórów) czy też wielka agama brodata i dwa tarczołuski (też pokaźne)w długim, dość dużym terra z nikłą wartą wiórów bukowych... Sorry, ale jak agama strawi jadło, jak tam walnie na taki podkład, to jest już milusio...Poza tym w życiu nie widziałem za każdym razem tak czarnej agamy (czyżby coś jej nie pasiło?). Co więcej? Straszyki karmione wyschnętymi liśćmi topoli (Sic!)(rzadko pobierany pokarm przez straszyki, z dośćwiadczenia Eurycanthinae pobierają, ale liśćce nie...)... To niektóre z ciekawostke terrarystycznych tego sklepu. Kiedyś się spytałem , czy nie potrzeba im doradcy terrarystycznego. Doradca przyjeżdża raz kiedyś na chwilę, bierze stosunkowo mało kasy i dba o ten cały jarmark. I ludziom doradzi, pomoże... Ale nie... Pani z fochem na twarzy rzekła, że nie. Na moich kilka uwag zareagowała negująco, twierdząc, iż wszystko jest ok. Dałem kilka rad, rzekłem do widzenia i wyszedłem.



Grzegorz Mulkowski - 08-18-2009 07:32
Tylko pytanie zasadnicze, po kiego czorta podawać zwierzęciu mięsożernemu soczki, przeciery czy innego rodzaju "cuda"? Rozumiem podać dorosłemu biczogonowi owada, w końcu ciężarnym samicom poleca się podawać białko zwierzęce, ale po co cudować i podawać jaszczurce przez naturę przystosowaną do drapieżnego trybu życia? Mówisz ciągle, że wolisz podać soczek niż "sproszkowane" witaminy, z czym polecasz zbilansowaną dietę karmówki, więc pytam się, po co te soczki? Przecież odpowiednio karmione owady to właśnie to czego taka jaszczurka potrzebuje. Nie papek owocowych czy soczków NIC nie mających wspólnego z naturą, dającą wątpliwą przyjemność właścicielowi najwyżej, że sobie jaszczurka "witaminki" wciągnie które już ma (lbo powinien) ze zbilansowanej diety...



ANNAM - 08-18-2009 07:36
A to dlatego że w sklepie zoo...nikogo nie obchodzą zwierzaki żadne tylko kasa . Polityka właścicieli sklepów jest taka żeby zatrudnić głupiego pracownika aby ten nie oszukiwał go na milion sposobów, a zwierzaki mają mieć minimum niezbędne do przeżycia( albo mniej) a sprzedawca ma się nie zastanawiać nad losem zwierza tylko jak go najszybciej sprzedać. Dlatego terrarystka w większości sklepów tak wygląda...to jest chore bo często bywa tak jak mówisz czyli zwierzak nie dożywa do zakupu i ginie w męczarniach....



Keplianica - 08-18-2009 09:03
Sklepy to temat rzeka. Przepracowałam 3 miesiace w sieciowym zoologu i to, co jest chorobą tych placówek to cały system motywacyjno-krwiożerczo-nieludzki.

Ludzi wykształconych i z branży zoologiczne się boją- bo pewnie cwaniak i bedzie sobie rozmnażał dla siebie nasze zwierzęta (taka panuje mentalność!). Poza tym nawet jak chcą ludzi obytych i z wiedzą, to ludzie obyci i z wiedzą mają zwykle tyle inteligencji i szacunku dla swojej pracy, że nie zgodzą się na umowę-zlecenie bez możliwości zmiany na u mowę o pracę, za stawkę miesięczną (50h, w tym weekendy bez dodatkowego wynagrodzenia!) 900zł netto. I stąd głupi pracownicy.
Kierownictwo nielepsze: kupuje zwierzęta na giełdach albo od hurtowników, liczy się tylko cena. Nie ważne że kroliki mają kokcydiozę żółwie opuchnięte oczy, a ryby po odstawieniu od antybiotyków zdychają po 2 dniach.

Zasada której powinna przestrzegać wszyscy świadomi posiadacze zwierząt brzmi: nie kupuj nic żywego w zoologicznym, chyba że masz pewność rzetelności sklepu. Czyli w praktyce nigdy w sieciowych sklepach.



Fuiniheru - 08-18-2009 18:10
Cytat:
Tylko pytanie zasadnicze, po kiego czorta podawać zwierzęciu mięsożernemu soczki, przeciery czy innego rodzaju "cuda"? Rozumiem podać dorosłemu biczogonowi owada, w końcu ciężarnym samicom poleca się podawać białko zwierzęce, ale po co cudować i podawać jaszczurce przez naturę przystosowaną do drapieżnego trybu życia? Mówisz ciągle, że wolisz podać soczek niż "sproszkowane" witaminy, z czym polecasz zbilansowaną dietę karmówki, więc pytam się, po co te soczki? Przecież odpowiednio karmione owady to właśnie to czego taka jaszczurka potrzebuje. Nie papek owocowych czy soczków NIC nie mających wspólnego z naturą, dającą wątpliwą przyjemność właścicielowi najwyżej, że sobie jaszczurka "witaminki" wciągnie które już ma (lbo powinien) ze zbilansowanej diety... Wilk jest obligatoryjnym drapieżcą a szałwię i tak przegryza.

Dobrze Grześ, wyjaśnię, bo nie za bardzo się zrozumieliśmy, powiedzmy ;).

Z pewnością masz świadomość tego, że różni ludzie mają zwierzaki. Tacy po prostu chwilowi zajawkowicze, pasjonaci, ci, co chcieliby a nie potrafią itp. itd. Osobiście po pierwsze wychodzę z założenia, że nawet domowa karmówka dobrze prowadzona nie jest jakościowa równa temu, co występuje w przyrodzie. Niestety dom nigdy nie będzie miał charakter stricte dziewiczego pod żadnym względem. Dalej- są tacy, którzy pierwszorzędne zadbanie o karmówkę mają za nic i karmią np. geki chodzącą chityną. Inni robią podobnie, ale sypią m.in. swierszcze "vibovitami" i wapnem. Tu moja alternatywa dla syntetycznych suplementów- lizawki, soczki etc., wdg mnie lepsza. Oczywiście miło to wygląda, kiedy gad ci pije z zakraplacza, ale równie dobrze mógłbym dać piwo też mając psychopatyczną radość serca, wobec czego nie podaję tego często (chodzi o soczki, nie piwo- dla biorących zbyt dosłownie ;) ) Inną sprawą są hodowcy świadomi- wpierw dbający o karmę, potem o zwierza zasadniczego. Ot cała tajemnica...;) "Tak wiem, jestem okropny i bezczelny" :P



Grzegorz Mulkowski - 08-18-2009 20:17
Naturalnego pokarmu nic nie zastąpi, dlatego od zawsze pomimo potencjalnego ryzyka zawszę polecam pokarm pochodzący prosto z natury (owady wszelakie oczywiście), o ile tylko ktoś ma możliwości.
No ale jaki jest SENSOWNY argument do podawania gekonowi zupełnie nienaturalnego pokarmu. Bo o ile wilk różne zioła znajdzie w jego naturalnym środowisku, o tyle E. macularius soczystej i słodziutkiej bomby witaminowej raczej tak łatwo nie znajdzie, więc ja się ponownie pytam, po co podawać tego typu cuda, pomijając już to, że "ja tak wolę".



Fuiniheru - 08-18-2009 20:24
Oki, przyznaję Ci rację. Moją odpowiedzią może być tylko, że "dmucham na zimne" w oparciu o moje nie do końca pełne przekonanie o "doskonałości" karmówki. Tyle chyba na ten temat z mojej strony ;)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl